OBÓZ BEZ TELEFONU

08.06.2020, 00:00

Da się!

Chłopcy, to jest wasz pierwszy wspólny wyjazd na obóz piłkarski. Dla niektórych z was jest to też pierwszy w życiu wyjazd z dala od domu na tak długi czas. Ja sugerowałem waszym rodzicom, żebyście nie zabierali na obóz telefonów ani żadnych innych urządzeń elektronicznych. Chciałbym, żebyście wykorzystali również ten czas, który będzie między treningami na rozmowy i wspólne zabawy, a nie granie w gry na telefonach, po to żebyście mieli jak najwięcej fajnych wspomnień z tego pierwszego wyjazdu.

Jak ja jeździłem na obozy jako dziecko, wtedy nikt z nas, zawodników, nie miał jeszcze telefonu i spędzaliśmy razem świetnie czas. Jako, że nie mieliśmy telefonów, nie dzwoniliśmy też do rodziców. Nie mieliśmy z nimi żadnego kontaktu przez cały obóz. I chciałbym wam zaproponować również takie wyzwanie, żebyście zobaczyli, jak to jest i sprawdzili sami dla siebie, czy da się wytrzymać tydzień bez rozmowy z mamą czy tatą.

Ale jako, że jest to wasz pierwszy obóz, jeżeli ktoś z was poczuje potrzebę któregoś dnia, żeby zadzwonić do domu i zapytać, co słychać, to proszę, żeby do mnie przyszedł. Ja wam dam mój telefon i będziecie mogli sobie zadzwonić. Ja nie będę o tym przypominać i pytać was: "kto chce dzisiaj zadzwonić?", mówię to raz, teraz i to obowiązuje przez cały obóz. Proszę tylko, żeby zawsze było to po obiedzie, dobrze? Wtedy będziemy mieć chyba najdłuższą przerwę między poszczególnymi częściami obozu, więc będzie to najlepszy moment, żeby ewentualnie zadzwonić.

Mniej-więcej takimi słowami przywitałem grupę siedmio- i ośmioletnich zawodników pierwszego, pełnego dnia obozu - niedługo po porannym treningu - podczas ubiegłorocznego, letniego wyjazdu w ramach Football Academy Camps do Węgierskiej Górki.

Jako trener z kilkuletnim doświadczeniem obozowym w roli opiekuna po raz pierwszy brałem udział w wyjeździe z grupą dzieci, które jechały na obóz piłkarski po raz pierwszy. Co więcej, dla części z nich był to w ogóle pierwszy, tak długi wyjazd z dala od rodziców.

(Wcześniej uczestniczyłem w obozach, w których dotyczyło to bardziej pojedynczych "obozowiczów" aniżeli praktycznie całej grupy.)

Dla dzieci pierwszy taki wyjazd wiąże się ze sporym, a czasami nawet ogromnym przeżyciem emocjonalnym.

Po raz pierwszy, przez pełen tydzień, nie mają przy sobie mamy ani taty.

Być może wbrew pozorom, z doświadczenia, kontakt - telefoniczny lub, co gorzej, bezpośredni, w postaci "wizyty" rodziców na obozie - pomiędzy dzieckiem a rodzicem w takiej sytuacji w trakcie obozu potrafi przynieść odwrotny skutek od zamierzonego.

Dziecko, zamiast po rozmowie z mamą lub tatą się uspokoić, przypomina sobie o domu i zaczyna jeszcze bardziej tęsknić. W skrajnych wypadkach potrafi nawet wymusić, by rodzice jak najszybciej przyjechali i zabrali go z obozu.

Uspokaja się rodzic. Dziecko wpada w rozpacz.

To oczywiście tylko jeden z wielu powodów, dla których na obozach warto ograniczyć dostęp, a najlepiej w ogóle nie korzystać z telefonów, tabletów ani innych urządzeń elektronicznych.

Nie chodzi o wprowadzenie zakazu, ale wytłumaczenie - rodzicom i dziecku - dlaczego obóz bez telefonu wiąże się dla zawodnika z jeszcze bardziej wartościowym doświadczeniem.

Wygrywają wszystkie strony.

Dziecko zapomina o tęsknocie za domem i jeszcze lepiej się bawi.

Trener i kierownik - zamiast tracić codziennie czas na, umówmy się, niewiele wnoszące rozmowy na linii dziecko - rodzic ("a co miałeś na kolację?") - zajmują się realizacją i tak napiętego programu obozowego.

Rodzic jest spokojny. Zamiast jednorazowej rozmowy ma przecież ciągłą relację z obozu na profilu facebookowym FA Camps.

Na potwierdzenie wróćmy raz jeszcze do lipca ubiegłego roku w Węgierskiej Górce.

Jeden z siedmiolatków zabrał ze sobą telefon, który przechowywał dla niego jeden z trenerów.

Jednego poranka zawodnik powiedział drugiemu z opiekunów, że chyba zadzwonię dzisiaj do mamy.

Dopiero po powrocie z obozu, na parkingu, ten sam trener (telefony "wydawał" ten drugi) przypomniał sobie tamtą rozmowę i - w obecności rodzica - zapytał: dzwoniłeś w końcu wtedy do mamy?

Nie - odpowiedział obozowy "debiutant", który też właśnie wtedy... przypomniał sobie o swoim zamiarze sprzed kilku dni.

Zapomniał.

Podobnie jak wszyscy jego koledzy.

Co do jednego.

 

Wojciech Falenta

Football Academy Opole

<< Poprzedni następny >>
Tagi

Obozy

Edukacyjny

Organizacyjny

obozy piłkarskie

rodzic